Jarosław
Dryla
to
mój Ojciec. Tata. Tatuś. Bardzo mi Go brakuje. Chociaż mam też
czasem wrazenie, że ciągle jest gdzieś obok. Tylko, że nie potrafię
usłyszeć jego głosu, zobaczyć niebieskiego spojrzenia, dotknąć rąk.
Dowiedzieć się o tym, co najważniejsze... Tak to jednak już jest, że
każdy przechodzi swoją drogę, aby w końcu zanurzyć się we mgle
skrywającej inne krajobrazy. Opowiem więc o tej znanej mi drodze
Taty.
Urodził
się
21 lutego 1928r. w Skieblewie jako najmłodszy syn Drylów. Jego
ojciec był kierownikiem szkoły, a mama zajmowała się domem. Kiedy miał 9
lat przenieśli się do Augustowa, które stało się najukochańszymmiejscem
na ziemi. Tam ich dopadła wojna. W 1941 rodzina (oprócz dwu
najstarszych braci) została wywieziona na Syberię. Wrócili dopiero w
1946r i osiedli w okolicach Nowego Sącza - w MystkowieTatuś zamieszkał
razem ze swoją siostrą - Krysią w Nowym Sączu, gdzie ukończył Liceum
Ogólnokształcące Maturę zdał w 1949 r.
Po kursie nauczycielskim w Krakowie, pracował w szkołach podstawowych
i Domu Harcerza w Nowym Sączu, potem był wychowawcą w Domu Dziecka w
Szebniach pod Jasłem. W 1952 r. ożenił się z Krystyną Grotowską.
Razem
rozpoczęli studia w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Krakowie, kończąc
je egzaminem magisterskim - mama z filologii polskiej, tata z filologii
rosyjskiej i polskiej. Od 1957 r. do 1976 r. pracowali w Liceum
Ogólnokształcącym w Jodłowej koło Jasła, gdzie Tata pełnił funkcję
dyrektora. W 1976 r.
przenieśliśmy się do Nowego Sącza. Tu, do 1993r.Tata pracował w I
Liceum
Ogólnokształcącym, potem jeszcze
przez trzy lata był wizytatorem Kuratorium Oświaty.
Ostatnie
lata spędził w domu, odwiedział parokrotnie Augustów, nawiązał
kontakt z dawnymi znajomymi, równiez Sybirakami. Jego wielkim,
niespełnionym marzeniem była podróż na Syberię - jakby nie było -
do
krainy młodości, ale i krainy życia i śmierci... Jak sam Tata mówił
wielokrotnie udawało Mu się wywinąć śmierci spod łopoty. Nawet w
ostatnich dniach wierzył, że i tym razem mu się uda... Niestety - rak
płuc jest bezlitosny . Tatuś zmarł 23 marca 2006. Został pochowany w
Nowym Sączu na cmentarzu Gołąbkowickim. Na pewno byłby bardzo
szczęśliwy widząc jak wielu ludzi go żegnało - rodzina, uczniowie,
koledzy, z Nowego Sącza i z Jodłowej. I oczywiście - Sybiracy...
|